Karen Wheeler i jej sielskie życie we Francji

 
 Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować kolejne 3 książki "z Francją w tle", tym razem autorki Karen Wheeler. Karen Wheeler była redaktorką działu mody "Mail on Sunday" i publikowała na łamach wielu magazynów, m.in. "You", "Daily Mail" czy "Sunday Times STyle".

I. Sama słodycz czyli jak porzyciłam wysokie obcasy i zaczęłam nowe życie we Francji
    Trzydziestokilkuletnia Karen, redaktorka działu mody, ma wszystko: przystojnego chłopaka, cudowne mieszkanie w zachodnim Londynie oraz kolekcję wspaniałych butów. Ale gdy Eric odchodzi, Karen odstawia na bok szpilki od Manolo i macha na do widzenia wystawnemu życiu w mieście. Na własny rachunek zaczyna wszystko od nowa w zrujnowanym domu, gdzieś na zapadłej wsi w rejonie Poitou-Charentes, w zachodniej Francji.
Wraz z nowymi przyjaciółmi i nieproszonymi adoratorami Karen odkrywa, że prawdziwe szczęście można odnaleźć w najprostszych rzeczach - przejażdżce rowerem po okolicy w letni wieczór czy szklaneczce nalewki wypitej na podwórku sąsiadki.           



źródło opisu: Wydawnictwo Pascal, 2011








II. Sam urok, czyli jak zakochałam się w sielskiej Francji
Pełne humoru perypetie brytyjskiej recenzentki mody, która odstawia na bok szpilki Manolo i rozpoczyna życie na francuskiej prowincji.

Karen porzuca intensywne życie redaktorki działu mody w Londynie i przeprowadza się do Villiers we Francji. Po wyremontowaniu domu, bohaterce wydaje się, że jej kłopoty się skończyły. Idylla trwa, aż do chwili, gdy na progu jej drzwi ląduje zgraja portugalskich budowlańców oraz kolejka źle wychowanych Brytyjczyków. Natłok adoratorów przewraca życie Karen do góry nogami. Jakby tego było mało, zjawia się również jej były narzeczony. Karen spotyka także swoją prawdziwą miłość, która ma ciemną sierść, cztery łapy i mokry nos.



źródło opisu: Wydawnictwo Pascal, 2011




III. Samo szczęście, czyli jak poznałam słodko-gorzki smak francuskiego życia
„Przekonałam się, że kiedy jest źle, trzeba iść naprzód w nadziei, że szczęście czeka tuż za rogiem. I tak zamierzam zrobić: iść przed siebie.”
Samo szczęście to pełna ciepła i humoru opowieść o tym, że życie nie przestaje nas zaskakiwać, a szczęście trzeba czasem budować zupełnie od nowa.

Karen ma dość pustego życia londyńskiej fashionistki. Kupuje dom na francuskiej prowincji gdzie wreszcie chce być szczęśliwa. Ma wszystko, o czym może marzyć „dawna Bridget Jones”: przepięknie odnowiony wiejski dom, latynoskiego chłopaka, który coraz częściej wspomina o wspólnym enfant, ukochanego psa oraz grono ekscentrycznych francusko-angielskich przyjaciół. Jej dzień pachnie croissantem o poranku i rozbrzmiewa wesołymi plotkami. Jest dokładnie tak jak sobie wymarzyła. Aż do dnia, kiedy... Karen przyłapuje swojego narzeczonego na zdradzie. Jej idealne życie wali się jak domek z kart, szybko okazuje się, że to jeszcze nie koniec niespodzianek, które uszykował jej los.
źródło opisu: Wydawnictwo Pascal

Są to trzy lekkie książki, które mogę polecić osobom szukającym przyjemnej i odstresowującej lektury na letnie wieczory czy dzień na plaży :). Może powiecie, no tak kolejne książki o porzuceniu starego życia i kupnie zrujnowanego domu na francuskiej wsi.. Ale te książki są trochę inne i wcale nie przedstawiają tak idyllicznego życia we Francji. Szczególnie trzecia część mocno zaskakuje i wcale nie jest tak optymistyczna... Ale nie chcę zdradzać za wiele!

"Idealna lektura dla każdego, kto marzy, by rzucić w kąt laptopa i zaszyć się na prowincji".  Polecam przede wszystkim, tym którzy chcą poznać urok ale i problemy mieszkańców małej francuskiej miejscowości. A także tym którzy chcą poczuć francuski klimat, poznać trochę kulturę i zwyczaje a trochę też słownictwo, bo oczywiście w książce jest wtrącanych dużo francuskich słówek.
Wątek miłosny oczywiście w książce się pojawia, ale nie tak od razu i nie w pierwszej części. Nie jest to jednak typowy czy ckliwy romans. Lektura lekka i przyjemna, z wieloma ciekawymi i wciągającymi wątkami.

Nie jest to lektura wysokich lotów, ale uważam że jest przyjemna i warto przeczytać wszystkie trzy części po kolei. Trzecia część na prawdę zaskakuje!

Autorka w swojej książce opisuje region Poitou-Charentes:



 Można zakochać się w tym regionie, prawda? 

Komentarze

  1. Wpisane na listę do przeczytania :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale się ładnie zgrało - recenzja u Ciebie i u mnie :) Wizja sielskiego życia na francuskiej prowincji do mnie mówi! Ale książki typu "rzuciłam cudowne mieszkanie w zachodnim Londynie i kupiłam i odremontowałam domek na francuskiej wsi" brzmi dla mnie bardziej jak science-fiction :P No ale tak, fajnie czasem wejść w skórę takiej fashionistki ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem... za dużo już tego typu książek :) Dlatego najlepiej przeczytać ze dwie z danego "rodzaju" ;) I to prawda, czasami fajnie jest poczuć ten francuski, sielski klimat nawet jeśli wydaje się nierzeczywisty :)

      Usuń

Prześlij komentarz